Porady

Niespodzianki przy przesadzaniu, czyli czego możemy się spodziewać ?

Przesadzanie roślin do nowej doniczki i świeżego podłoża to niemal ceremonia, rządzi się swoimi prawami, każda czynność jest tam „po coś” i warto robić to niezwykle uważnie oraz z głową, w końcu obcujemy z najdelikatniejszą częścią rośliny, czyli jej systemem korzeniowym, bez którego nawet najbardziej odporna roślina nie ma możliwości przetrwania.

Jak już zapewne przeczytaliście w dziale „Jakie podłoże?”, jesteśmy zdania, że każdą nowo zdobytą roślinę (czy to od osoby prywatnej czy sklepu/giełdy/kwiaciarni) powinno się przesadzić od razu. Zalety takiego rozwiązania również opisałyśmy w dziale o podłożach. Niezależnie od zapewnień sprzedawców, powinniśmy kierować się zawsze zasadą ograniczonego zaufania do hodowcy, dystrybutora czy poprzedniego właściciela. Zabieramy się za to, wyciągamy roślinę z doniczki, delikatnie otrzepujemy z nadmiaru podłoża a przy nasadzie widzimy coś, czego nie powinno tam być…plastik ? Coś, co wygląda jak włóknina lub tkanina ? Gumka recepturka? Gąbka? Mech? Widać to szczególnie na roślinach o dość słabo rozwiniętym systemie korzeniowym, gdzie bez całkowitego usunięcia podłoża, widać jak na dłoni, że mają tam jeszcze jakiś gratis, podczas gdy, przy przerośniętych bryłach będzie to niemal niemożliwe do zauważenia. W tym drugim przypadku, nie powinniśmy się tym przejmować, bo skoro bryła korzeniowa jest tak pokaźna, to oznacza, że roślina radzi sobie doskonale także z takim niepotrzebnym dodatkiem.

Dlaczego one tam są?

Są to różnego rodzaju pozostałosci po etapie sadzonkowania, producenci używają róznych pomocnych struktur, które nie są w późniejszym etapie usuwane.

Co grozi roślinie jeśli ich nie usuniemy?

Niektóre z nich są neutralne dla rośliny i nie wyrządzą jej większej szkody, podczas gdy inne mogą zatrzymywać wilgoć u nasady korzeni, co może prowadzić do procesów gnilnych, a w efekcie nawet śmierci rośliny. Dlatego właśnie niektóre z nich, wymagają natychmiastowego usunięcia, jednak to często przysparza duże trudności.

Rodzaje struktur stosowanych w wysiewie i uprawie roślin.

1. Koszyczki plastikowe – są ażurowe, zazwyczaj malutkie o średnicy kilku cm max, przypominają nieco koszyczki do sadzenia cebul, lecz są bardziej ażurowe. Są pozostałością po wysiewie w krążku torfowym lub po uprawie hydroponicznej małych sadzonek u producenta. Koszyczek służy też temu, żeby ograniczyć rozwój korzeni na rzecz rozwoju części naziemnej, przez co producenci szybciej wysyłają odpowiednio wyrośnięte rośliny w świat. Po jakimś czasie koszyczek pełni rolę zaciskającej się coraz bardziej obręczy mogącej uszkodzić system korzeniowy, wpływa na rozwój rośliny i ciężko jest go usunąć, gdy będzie poprzerastany korzeniami od prawego do lewego. Poniżej przykładowe zdjęcie takiego koszyczka ze strony producenta (Jiffy). Są w różnych kolorach, najczęściej czarne lub zielone.
Zasada przy usuwaniu każdego ciała obcego z okolicy korzeni jest prosta, mianowicie, usuwamy tyle, ile się da, nic na siłę i nie za wszelką cenę. Do rozcięcia poszczególnych oczek takiego koszyczka nadaje się świetnie coś precyzyjnego i małego, z ostrą powierzchnią tnącą. Mogą być to cążki do usuwania skórek, małe i ostre nożyczki, nożyk używany ostrożnie, a nawet nożyczki do obcinania pazurów u kotów. Usuwamy odcinkowo (w całości nie uda się nigdy, zbyt mocno bryła korzeniowa przerosła koszyk), ile się uda i bez podejścia „za wszelką cenę”. Jeśli jakiś fragment jest zakleszczony między korzeniami, musimy odpuścić. Niestety często ludzie nie zdają sobie sprawy,że można wyrządzić większą krzywdę siłowaniem się i uszkodzeniem korzeni, niż pozostawieniem drobnego luźnego kawałku plastiku. Ogromnym sukcesem jest już sam fakt, że udało się uwolnić z niego choć część rośliny.

www.progrower.eu

2. Włóknina – krążek torfowy to bardzo mocno sprasowane podłoże otoczone przepuszczalną siateczką lub włókniną, po podlaniu ulega pęcznieniu i zwiększa swoją objętość. Ta włóknina nieco ogranicza chwilowo rozrost korzeni, lecz po jakimś czasie radzą sobie z barierą i przerastają ją. Producenci sadzą sadzonki do podłoża wraz z tym krążkiem. Jeśli zauważymy przy przesadzaniu taką włókninę, to możemy bez problemu ją usunąć. Niektóre jej typy dają się oderwać palcami, niektóre trzeba naciąć i powoli usuwać kawałek po kawałku. Doskonale nadaje się do tego nożyk, wykałaczka, niektórzy zdejmują ją poprzez delikatne nacinanie skalpelem. Pod włókniną będzie warstwa torfu, którego nadmiar możemy usunąć. Jeśli jednak to operacja rodem z Mission Impossible, lepiej będzie po prostu odpuścić.

www.allenatura.pl
www.emag.pl

3. Gumki recepturki może to zaskakujące, ale zdarzają się one zarówno w roślinach „marketowych”, jak i w roślinach od osób prywatnych. Czasami kupując roślinę wyglądającą na fajny i dorodny okaz, po wyjęciu z podłoża okazuje się, że całość jest spięta np 3 gumeczkami, a po ich przecięciu roślina rozpada się na kilkanaście małych ukorzenionych fragmentów. Gumki powinny zostać usunięte, ściskają mocno, a ponadto są wykonane z materiału, który szybko parcieje i nie jest on najlepszym materiałem w podłożu. Pozbycie się ich jest bardzo proste, wystarczy je po prostu przeciąć nożyczkami.

4. Gąbka często zdarza się w miejscu, gdzie znajdujemy też pozostałości krążka torfowego. Usuwamy ją bezwzględnie w takiej ilości, w jakiej się tylko da. Zatrzymuje wodę, jest siedliskiem niezliczonej ilości drobnoustrojów oraz spowoduje w pewnym momencie uszkodzenie gnilne korzeni. Można ją usuwać częściami za pomocą pęsety.

5. Mech kojarzy nam się głównie z uprawami storczyków, które często mają u nasady korzeni mech, jednak od jakiegoś czasu, coraz częściej można spotkać mech w innych roślinach. Powinien zostać bezwzględnie usuniety, gdyż tak jak gąbka i krążek, magazynuje wodę, co może skończyć się poważnymi uszkodzeniami korzeni.

6. Styropian – wydaje się zaskakującym materiałem, który możemy znaleźć w systemie korzeniowym i nie jest to materiał, który jest stosowany w procesie wysiewu i hodowli profesjonalnej. Najczęściej jest to wersja „januszowa” wypełniacza w doniczkach, który niczemu konkretnemu nie służy, nie ma konkretnej funkcji, a roślina nie ma z tego wymiernych korzyści. Z usunięciem nie będzie większych trudności o ile korzenie nie obrosły już kostek styropianowych, w takim przypadku, należy bardzo podjąć próbę delikatnego usunięcia go z bryły korzeniowej. Jeśli nie jest to możliwe, jesteśmy po prostu zmuszeni go pozostawić, gdyż istnieje ryzyko poważnego uszkodzenia korzeni.

Temat może krótki i pozornie mało istotny, jednak nurtuje wiele osób, zwłaszcza początkujących miłośników marantowatych. Niestety jest on często pomijany w poradach oraz instrukcjach. Jakakolwiek struktura została nam i naszej roślinie załączona w gratisie, starajmy się usunąć tylko taką ilość, by nie spowodować uszkodzenia korzeni wokół niej. Trzymajmy się złotej zasady „nic na siłę”, która jest chyba wszechobecna i ponadczasowa.

Posty które mogą Cię zainteresować...

No Comments

    Leave a Reply